Po tym, jak okazało się, że Krzysztofa Paśnika popiera zaledwie, jak to zauważyły media „garstka” radnych, kiedy kończący rządzenie w naszym mieście nie otrzymał absolutorium, nie otrzymał wotum zaufania oraz nie zostało przyjęte sprawozdanie finansowe, zamiast oceny przyczyn takiego stanu rzeczy, rozpoczęły się oskarżenia. Paśnik określił decyzję większości rady jako „podwórkowa polityka” a Grzegorz Gregorowicz, który sam nie głosował za udzieleniem absolutorium Paśnikowi oskarżył radnego Teodora Czubackiego, że ten nie głosując za absolutorium mści się za to, że Paśnik nie wsparł, u ówczesnej starosty Ewy Zybały, kandydatury Czubackiego na naczelną pielęgniarkę. Co ciekawe o tych, o których Paśnik dzisiaj mówi, że są podwórkowymi politykami, jeszcze niedawno mówił w samych superlatywach. To co dzieje się dzisiaj w Lubartowie bardziej przypomina kolejną wojnę w rodzinie i zajmowanie się samymi sobą zamiast mieszkańcami i sprawami Lubartowa. Czy zatem już do końca kadencji będziemy wsłuchiwać się w wypowiedzi rozżalonego Paśnika i piorącego publicznie brudy Gregorowicza? Tak nie musi być, jeżeli radni przyjmą uchwałę o referendum i odwołamy tego, który ma poparcie zaledwie 5 radnych.