Panie Jacku Tomasiaku, To ja śmieję się przez łzy, podobnie jak wielu mieszkańców, którzy pamiętają Waszą nagonkę na pomysł ankietyzacji i wystąpienie KP z prac nad ankietą. Kłamstwo powtarzane tysiąc razy stanie się prawdą jedynie dla nikłego procenta mieszkańców(który i tak nie chodzi na wybory;)) Ludzie, którzy interesowali się problemem i śledzili na bieżąco wydarzenia, związane z procesem zmiany lokalizacji też się śmieją...Jeżeli pamięć szwankuje, proponuję zajrzeć do wiadomości KanalS z okresu około-ankietowego. Ja powtórzę swoje: żałowałam, że odstąpiliście Państwo od stołu negocjacyjnego. Powodów tego kroku nie muszę się domyślać, bo są zawarte w Waszych sugestywnych wypowiedziach dla KanalS. To nie ja zrezygnowałam w udziale w KP, to KP zrezygnował w udziale procesie ankietyzacji. Mój wybór był oczywisty: ryzyko trwania z KP w sytuacji patowej, lub ryzyko wyników w PRAWDZIWYM działaniu
Anna Gryta, 15/03/2018
Ludzie, którym dziękował MOL faktycznie mieli odwagę wypowiedzieć się w ankiecie. Ale rzeczywiście ma Pan rację - im i tylko im należy za to dziękować. Z tym, że nie byłoby za co, gdyby ankiety nie było. Mam nadzieję, że aktualnie Komitet Protestacyjny przysiądzie sobie i obejrzy materiały archiwalne KanalS i przypomni sobie - dlaczego i w jakim tonie wypowiadał się zarówno o ankiecie, jak i osobach, które zajęły się jej przygotowaniem. Pewnie są jakieś kursy korespondencyjne socjotechniki, ale powtarzanie z uporem trzech nazwisk ? zwłaszcza w kontekście tak przez Państwa krytykowanej ankiety, przypisując sobie siłę sprawczą w jej sukcesie, jest delikatne mówiąc śmieszne. Nikt nie odbiera ani Pani Jublewskiej, ani Panu Gregorowiczowi, ani Panu Tomasiakowi (pozwoliłam sobie za Pana powtórzyć po raz kolejny) zasług w proteście przeciwko lokalizacji ZZO. Ale ankieta nie była ani Państwa pomysłem, ani sukcesem ? wręcz przeciwnie ? ataki i na ankietę i na Elżbietę Wąs personalnie są dostępne w wiadomościach ?okołoankietowych?. Uporczywe ignorowanie zaistniałej rzeczywistości i (rozumiem zamierzone) próby minimalizowania udziału MOL-a przyznam ? są dla mnie niespodzianką.
GBG, 15/03/2018
Przyznam, że nie rozumiem, w kategoriach logicznych, uporu obu Pań w zachwalaniu swojego udziału w procesie ankietyzacji i krytykowaniu Komitetu Protestacyjnego, że odmówił weń udziału. Zarzuty o zbiorowej nagonce KP na wasz udział w ankiecie są wręcz groteskowe. To zaczyna mi wyglądać na obsesję, która wykracza poza sprawy lokalizacji sortowni i przypisywani zasług, kto ma większy udział w zanegowaniu starej lokalizacji. Nie ma sensu tego dalej szczegółowo omawiać w tym miejscu, bo wszystko, co było do powiedzenia w tej sprawie już powiedziano. Niemniej, warto przypomnieć tylko kilka zbitek pojęciowych: 1. Bardzo dobrze, że Komitet Protestacyjny odmówił i nie brał udziału w procesie ankietyzacji w sposób koncesjonowany przez miejskie struktury. Co nie znaczy, że nie brał udziału w inny, poza koncesyjny sposób:). 2. Z przebiegu wydarzeń jest poza wszelką dyskusją, że aparat miejski nie chciał zapoznać się z opinią obywateli n/t sortowni. Ten aparat, także za pomocą kłamliwych i stronniczych materiałów propagandowych, chciał ludzi wręcz zmusić do takiego, a nie innego rozporządzenia swoją wolą, by zgodzić się na starą lokalizację. Udział KP w procesie sterowanej i koncesjonowanej przez władzę ankietyzacji, mógłby wywołać fałszywe wrażenie, że również KP taką starą lokalizację chce zachować. Przecież wy także nie mieliście prawdopodobnie wpływu na obiektywny przebieg wydarzeń, skoro na niektórych nieprawdziwych materiałach propagandowych są podpisy także niektórych z was. Uważam, że zostałyście po prostu ordynarnie wrobione w legitymizację złych zamierzeń. 3. To, że tak uważam nie oznacza, że zamierzam was stygmatyzować w jakikolwiek sposób. A już przypisywanie mi udziału w jakiejkolwiek nagonce jest doprawdy nadużyciem. Po prostu powiedziałem, co miałem do powiedzenia. I to wszystko. Jestem pewien, że podobnie uważają pozostali członkowie KP. 4. Odmowa udziału w legitymizowanie złej woli władz miejskich, nie oznacza odmowy udziału w samej ankiecie. Ja np. mimo, ze byłem przeciwnikiem udziału w procesie ankietyzacji, w samej ankiecie udział brałem. Dlatego dziwię się wam, że dalej szukacie tu jakiejś sprzeczności. 5. Mnie w temacie sortowniczym interesowano samo zagadnienie lokalizacji. Żadne inne uwarunkowania, sympatie polityczne, antypatie personalne nie miały znaczenia. Ważny był sam problem i, wtedy, tylko on. 6. Dlatego bardzo ważne było, że tyle osób zaangażowane było z początku w ten sprzeciw. Dzisiaj okazuje się, że motywy sprzeciwu były różne. Być może poza sortownicze. Jakiekolwiek byłyby jednak te motywy, rozdrabnianie tego na drobne jest niepoważne. I śmieszne. Tak, tak - dopiero to rozdzielanie włosa na czworo jest śmieszne. 7. Zgadzam się z p. Tomasiakiem, że na końcu zostały w KP te 3 osoby. Zgadzam się także z wami, że też byłyście przeciw. Ale nie zgadzam się, że wciąż wałkujecie ten kombatancki wątek, kto bardziej się zasłużył. To też jest śmieszne. Zapomniałyście bowiem o rzeczywistym przeciwniku społeczności lokalnej. Zapomniałyście o arogancji władzy, która się wręcz zwiększyła. To ta sama władza, której nie udało się nas wmanewrować w legitymizację oczekiwanej decyzji o utrzymaniu starej lokalizacji sortowni. Was ta władza wmanewrowała, ale na litość boską - to teraz nie ma już znaczenia. Po co to rozdrapywać. Nawet jeśli się zgadzacie z moją tezą, to tylko teza, która nie oznacza kary śmierci:) 8. Napisałem ten post słabo:). Także dlatego, że nie mogę skrzesać dawnego entuzjazmu dla tej przebrzmiałej batalii. Dalibóg, skończcie.
Elżbieta Wąs, 15/03/2018
Znowu się uśmiałam:) Ja z kolei bardzo dobrze rozumiem żmudny i syzyfowy proces odwracania kota ogonem, ale swoich słów nie kierowałam pod Pana adresem, lecz pod adresem przewodniczącego komitetu, bo wydaje się, że jest nim Pan Tomasiak. W każdym razie pełni funkcję szefa od ideologii ;) I niech Pan wybaczy, ale mam prawo do pisania komentarzy odnoszących się do wydarzeń, w których brałam udział. Niech więc każdy robi to, co lubi - jeden męczy biednego zwierzaka, drugi przypomina niewygodną prawdę.
efka, 15/03/2018
Czy to nie można tak zwyczajnie uznać, że zmiana lokalizacji ZZO to wspólna zasługa Was wszystkich i jeszcze paru pomijanych całkowicie w tych przepychankach osób? Pamiętam na przykład, że Rysio Lisek był bardzo aktywny w tych protestach a dzisiaj nikt nawet o nim nie wspomni... Zróbcie może jakąś wspólną listę zasłużonych, bo przez to licytowanie wszyscy stajecie się jakoś mało wiarygodni... jakby w tym wszystkim nie chodziło o dobro mieszkańców a jedynie o popularność każdego z Was... Do tej pory byłam wdzięczna Wam wszystkim - wszystkim razem i każdemu z osobna i myślę, że każdy Lubartowiak pamięta, kto się przyczynił do pozytywnego dla nas rozwiązania problemu. Trudno Wam tych zasług odmówić. Przez to ciągłe przypominanie kto więcej, kto lepiej, kto bardziej itd zaczynam czuć niesmak zamiast wdzięczności...
Elżbieta Wąs, 15/03/2018
Ewa, cosik mi się wydaje, że niesmak to będą czuły różne osoby... Co prawda jeszcze nie teraz. Mam wrażenie, że przed następnymi wyborami będziemy mieli dokładnie przypomniane kogo i jak wspominać ;)
AG, 15/03/2018
Dokładnie Ewa ? czy nie można tak zwyczajnie uznać, że zmiana lokalizacji ZZO to wspólna zasługa nas wszystkich, a nie tylko trzech osób? Zapewne Ciebie, jak mnie ten poprzedni okres nauczył m.in. umiejętności pracy w grupie. Jak wiesz, o tym, że jest to najbardziej efektywna praca decyduje nie tylko prawo do zgłaszania pomysłów każdemu, ale też nie deprecjonowanie żadnego z jej członków, marginalizowanie, czy wręcz ignorowanie jego osoby, jakkolwiek pomysły owszem się wykorzystuje. I nikt teraz nie będzie robił zrzutów z poczty kto, kiedy, do kogo. Pamiętam, jak zwróciłaś uwagę, że pomysłodawcą uchwały o podatku śmieciowym jest ś.p. Z. Maciejewicz. Nie widzę w tym niczego nagannego, bo nie upatruję w twojej uwadze próby zbicia kapitału politycznego, tylko chęć oddania człowiekowi sprawiedliwości. To zwykła przyzwoitość. Dlatego nie powinnaś się dziwić, a Twój niesmak powinno wywołać coś zgoła innego. Ankieta to tylko wisienka na torcie śmieciowym. A kto i co zrobił zapewne jeszcze będziemy mieli okazję się dowiedzieć z ulotek wyborczych . Tak samo, jak ja miałam okazję dowiedzieć się, że to co mówiłam przed wyborami, o tym, żeby zostawić politykę w Warszawie i że to nie powinno mieć przełożenia na politykę lokalną ? wówczas było szkodliwe i nieprawdziwe ? a teraz jest dobre i właściwe. Powinno budzić mój śmiech fakt, że mówi o tym ta sama osoba? W dalszym ciągu MOL podtrzymuje, że jest gotowy współpracować w słusznej sprawie z każdym ? także z Komitetem Protestacyjnym, jeśli się do nas zwróci. O naszej skuteczności nie ma potrzeby mówić.
efka, 15/03/2018
Pracy w grupie Aniu to mnie nauczyło harcerstwo, zespoły taneczne, obserwacja pracy moich rodziców i własne studia. Nigdy nie byłam indywidualistką i doskonale wiem, że w grupie siła i praca zespołowa przynosi efekty, jeśli każdy wypełni właściwie swoją rolę. Ponieważ Wasze działania przyniosły oczekiwany efekt, to znaczy, że każdy z członków grupy zrobił to, co do niego należało. Sukces jest więc wspólny a mówiąc o nim nie wypada się licytować, kto w tym sukcesie miał większe zasługi. Dlatego nie podoba mi się przywłaszczanie sobie zasług przez \"grupę trojga\", a Wam radziłabym to zjawisko wymownie przemilczeć... Ludzie i tak pamiętają...
GBG, 15/03/2018
Widzę, że ty, efka, dalej nie wyzbyłaś się maniery polemizowania z tezami osób, które nie padły z ich ust. Pokaż, gdzie przypisuję sobie jakiekolwiek \"zasługi\" w kwestii sortowni?. Zabierając głos na sesji Rady Miasta 26 września 2008 roku, czyli pierwszego dnia, gdy dowiedziałem się o całej tej sortowni, w \'de\" miałem zasługi, wdzięczność, czy niewdzięczność kogokolwiek w tej kwestii. Nie wiedziałem wtedy, kto jakie ma zdanie i kto będzie chciał to przekierować.Od 4-ch lat powtarzam wciąż te same argumenty (około 13 ) w kółko i w koło wojtek, bo po prostu tak uważam. Zgadzam się też z tezami p. Jacka Tomasiaka w sprawie sortowni, które są jednak jego tezami. Nikt ze mną nie uzgadniał, co ja myślałem i myślę o sortowni, a ni ja też nie zamierzam cenzurować czyichkolwiek wypowiedzi. Pamiętam, że na końcu zostało 3 osoby. Dlaczego, jakie były motywy odejścia, kto ile i co zrobił albo nadziałał, to mnie za bardzo nie interesowało. Proszę mnie wyłączyć z licytacji. Czy możesz przyjąć w końcu do wiadomości, że moje negatywne nastawienie do lokalizacji sortowni było wewnętrzne? Czy możesz tez sobie wyobrazić, że każdy kto był przeciwnikiem starej lokalizacji był po tej samej stronie? Dlaczego, po co, z jakich powodów - to dla mnie nieważne. Byłem od początku przeciw. Gdybyście wszystkie tu w internecie były za - dalej byłbym przeciw:). Bo ja po prostu wiedziałem. Tak, powiem bez żadnego wstydu: zawodowo wiedziałem, że ta lokalizacja była idiotyzmem. Nie akceptuję więc całego tego zgiełku i dalszego ciągu jałowego sporu. Jedni myślą tak, drudzy inaczej - to przecież demokracja. Pragnę też uspokoić niespokojnych; nie będę w ewentualnej kampanii wyborczej podnosił swoich \"zasług\" w dziele walki z lokalizacją sortowni. Mam gdzieś, kto i co sobie o tym myśli. Natomiast jest też prawdą, że czuję się dobrze ze swoim nastawieniem w tej sprawie. Z pewnością będę też polemizował z kłamstwami w sprawie \"kombatanctwa sortowniczego\". Ale tylko z bezczelnymi i wyraźnymi:). Pozdrawiam i proszę o jakiś zdrowy rozsądek.
Jarek G., 15/03/2018
Panie Jacku,Panie Jacku brak słów.
KapRys, 15/03/2018
Na zmianę lokalizacji sortowni oprócz społeczeństwa Lubartowa wpływ miało jeszcze kilkanaście osób, które jako \"szere eminencje\" wykonały bardzo dobrą robotę. Pani Jublewska jak najbardziej wpisała się w tą sprawę jako niekwestionowana inicjatorka i prężna \"działaczka\" na rzecz zmiany lokalizacji sortowni ale widzę, że Gregorowicz i Tomasiak mają chęć zawłaszczyć ten sukces dla własnych potrzeb. No cóż, dlaczego nikogo to nie dziwi....? Może dlatego, że obaj są znani z tej strony...
GBG, 15/03/2018
Prymitywna prowokacja, KapRys. Nieznana/y/e jesteś z żadnej strony i to niech posłuży za cały komentarz:)
Bogumiła Jublewska, 15/03/2018
Kilka zdań z mojej strony. Do KapRys - dziękuję za wymienienie mojej osoby. Mam jednak pytanie. Na podstawie czego sądzisz, iż panowie Tomasiak i Gregorowicz ,,mają chęć zawłaszczyć ten sukces dla własnych potrzeb\"? Przyszłość pokaże, ale na ile ja ich znam, sądzę że tak nie będzie. W czasie naszego protestu zawsze byli w porządku względem mnie. Razem byliśmy od początku protestu, czyli od 26 września 2008 r. P. Tomasiak zapłacił wysoką cenę za przynależność do komitetu protestacyjnego: został usunięty z koalicji, stracił funkcję Przewodniczącego Komisji Infrastruktury w RM, nie jest też w Komisji Rewizyjnej ZKGZL. Przy każdej sposobności mówił o konieczności zmiany lokalizacji ZZO. P. Gregorowicz też kilkakrotnie zabierał publicznie głos w tej sprawie, a ponadto bardzo dużo czasu poświęcał na merytoryczne tłumaczenie zagrożeń związanych z poprzednią lokalizacją. Czynił to na naszych miejskich portalach i we ,,Wspólnocie\". Teraz do efki. Dobrze się stało, że wymieniłaś pana Rysia Liska. Jemu zdecydowanie należą się wyrazy wdzięczności za zabieranie głosu w czasie zebrań (ogólnie dziękowałam wszystkim w lokalnej prasie), ale p. Rysio umieścił także kilka artykułów na temat planowanej inwestycji śmieciowej w naszym mieście. Panie Rysiu, dziękuję w imieniu własnym i wszystkich, którzy byli za zmianą lokalizacji. Przepraszam, iż Pana nazwiska wcześniej nie wymieniłam.
Komentarze
Panie Jacku Tomasiaku, To ja śmieję się przez łzy, podobnie jak wielu mieszkańców, którzy pamiętają Waszą nagonkę na pomysł ankietyzacji i wystąpienie KP z prac nad ankietą. Kłamstwo powtarzane tysiąc razy stanie się prawdą jedynie dla nikłego procenta mieszkańców(który i tak nie chodzi na wybory;)) Ludzie, którzy interesowali się problemem i śledzili na bieżąco wydarzenia, związane z procesem zmiany lokalizacji też się śmieją...Jeżeli pamięć szwankuje, proponuję zajrzeć do wiadomości KanalS z okresu około-ankietowego. Ja powtórzę swoje: żałowałam, że odstąpiliście Państwo od stołu negocjacyjnego. Powodów tego kroku nie muszę się domyślać, bo są zawarte w Waszych sugestywnych wypowiedziach dla KanalS. To nie ja zrezygnowałam w udziale w KP, to KP zrezygnował w udziale procesie ankietyzacji. Mój wybór był oczywisty: ryzyko trwania z KP w sytuacji patowej, lub ryzyko wyników w PRAWDZIWYM działaniu
Ludzie, którym dziękował MOL faktycznie mieli odwagę wypowiedzieć się w ankiecie. Ale rzeczywiście ma Pan rację - im i tylko im należy za to dziękować. Z tym, że nie byłoby za co, gdyby ankiety nie było. Mam nadzieję, że aktualnie Komitet Protestacyjny przysiądzie sobie i obejrzy materiały archiwalne KanalS i przypomni sobie - dlaczego i w jakim tonie wypowiadał się zarówno o ankiecie, jak i osobach, które zajęły się jej przygotowaniem. Pewnie są jakieś kursy korespondencyjne socjotechniki, ale powtarzanie z uporem trzech nazwisk ? zwłaszcza w kontekście tak przez Państwa krytykowanej ankiety, przypisując sobie siłę sprawczą w jej sukcesie, jest delikatne mówiąc śmieszne. Nikt nie odbiera ani Pani Jublewskiej, ani Panu Gregorowiczowi, ani Panu Tomasiakowi (pozwoliłam sobie za Pana powtórzyć po raz kolejny) zasług w proteście przeciwko lokalizacji ZZO. Ale ankieta nie była ani Państwa pomysłem, ani sukcesem ? wręcz przeciwnie ? ataki i na ankietę i na Elżbietę Wąs personalnie są dostępne w wiadomościach ?okołoankietowych?. Uporczywe ignorowanie zaistniałej rzeczywistości i (rozumiem zamierzone) próby minimalizowania udziału MOL-a przyznam ? są dla mnie niespodzianką.
Przyznam, że nie rozumiem, w kategoriach logicznych, uporu obu Pań w zachwalaniu swojego udziału w procesie ankietyzacji i krytykowaniu Komitetu Protestacyjnego, że odmówił weń udziału. Zarzuty o zbiorowej nagonce KP na wasz udział w ankiecie są wręcz groteskowe. To zaczyna mi wyglądać na obsesję, która wykracza poza sprawy lokalizacji sortowni i przypisywani zasług, kto ma większy udział w zanegowaniu starej lokalizacji. Nie ma sensu tego dalej szczegółowo omawiać w tym miejscu, bo wszystko, co było do powiedzenia w tej sprawie już powiedziano. Niemniej, warto przypomnieć tylko kilka zbitek pojęciowych: 1. Bardzo dobrze, że Komitet Protestacyjny odmówił i nie brał udziału w procesie ankietyzacji w sposób koncesjonowany przez miejskie struktury. Co nie znaczy, że nie brał udziału w inny, poza koncesyjny sposób:). 2. Z przebiegu wydarzeń jest poza wszelką dyskusją, że aparat miejski nie chciał zapoznać się z opinią obywateli n/t sortowni. Ten aparat, także za pomocą kłamliwych i stronniczych materiałów propagandowych, chciał ludzi wręcz zmusić do takiego, a nie innego rozporządzenia swoją wolą, by zgodzić się na starą lokalizację. Udział KP w procesie sterowanej i koncesjonowanej przez władzę ankietyzacji, mógłby wywołać fałszywe wrażenie, że również KP taką starą lokalizację chce zachować. Przecież wy także nie mieliście prawdopodobnie wpływu na obiektywny przebieg wydarzeń, skoro na niektórych nieprawdziwych materiałach propagandowych są podpisy także niektórych z was. Uważam, że zostałyście po prostu ordynarnie wrobione w legitymizację złych zamierzeń. 3. To, że tak uważam nie oznacza, że zamierzam was stygmatyzować w jakikolwiek sposób. A już przypisywanie mi udziału w jakiejkolwiek nagonce jest doprawdy nadużyciem. Po prostu powiedziałem, co miałem do powiedzenia. I to wszystko. Jestem pewien, że podobnie uważają pozostali członkowie KP. 4. Odmowa udziału w legitymizowanie złej woli władz miejskich, nie oznacza odmowy udziału w samej ankiecie. Ja np. mimo, ze byłem przeciwnikiem udziału w procesie ankietyzacji, w samej ankiecie udział brałem. Dlatego dziwię się wam, że dalej szukacie tu jakiejś sprzeczności. 5. Mnie w temacie sortowniczym interesowano samo zagadnienie lokalizacji. Żadne inne uwarunkowania, sympatie polityczne, antypatie personalne nie miały znaczenia. Ważny był sam problem i, wtedy, tylko on. 6. Dlatego bardzo ważne było, że tyle osób zaangażowane było z początku w ten sprzeciw. Dzisiaj okazuje się, że motywy sprzeciwu były różne. Być może poza sortownicze. Jakiekolwiek byłyby jednak te motywy, rozdrabnianie tego na drobne jest niepoważne. I śmieszne. Tak, tak - dopiero to rozdzielanie włosa na czworo jest śmieszne. 7. Zgadzam się z p. Tomasiakiem, że na końcu zostały w KP te 3 osoby. Zgadzam się także z wami, że też byłyście przeciw. Ale nie zgadzam się, że wciąż wałkujecie ten kombatancki wątek, kto bardziej się zasłużył. To też jest śmieszne. Zapomniałyście bowiem o rzeczywistym przeciwniku społeczności lokalnej. Zapomniałyście o arogancji władzy, która się wręcz zwiększyła. To ta sama władza, której nie udało się nas wmanewrować w legitymizację oczekiwanej decyzji o utrzymaniu starej lokalizacji sortowni. Was ta władza wmanewrowała, ale na litość boską - to teraz nie ma już znaczenia. Po co to rozdrapywać. Nawet jeśli się zgadzacie z moją tezą, to tylko teza, która nie oznacza kary śmierci:) 8. Napisałem ten post słabo:). Także dlatego, że nie mogę skrzesać dawnego entuzjazmu dla tej przebrzmiałej batalii. Dalibóg, skończcie.
Znowu się uśmiałam:) Ja z kolei bardzo dobrze rozumiem żmudny i syzyfowy proces odwracania kota ogonem, ale swoich słów nie kierowałam pod Pana adresem, lecz pod adresem przewodniczącego komitetu, bo wydaje się, że jest nim Pan Tomasiak. W każdym razie pełni funkcję szefa od ideologii ;) I niech Pan wybaczy, ale mam prawo do pisania komentarzy odnoszących się do wydarzeń, w których brałam udział. Niech więc każdy robi to, co lubi - jeden męczy biednego zwierzaka, drugi przypomina niewygodną prawdę.
Czy to nie można tak zwyczajnie uznać, że zmiana lokalizacji ZZO to wspólna zasługa Was wszystkich i jeszcze paru pomijanych całkowicie w tych przepychankach osób? Pamiętam na przykład, że Rysio Lisek był bardzo aktywny w tych protestach a dzisiaj nikt nawet o nim nie wspomni... Zróbcie może jakąś wspólną listę zasłużonych, bo przez to licytowanie wszyscy stajecie się jakoś mało wiarygodni... jakby w tym wszystkim nie chodziło o dobro mieszkańców a jedynie o popularność każdego z Was... Do tej pory byłam wdzięczna Wam wszystkim - wszystkim razem i każdemu z osobna i myślę, że każdy Lubartowiak pamięta, kto się przyczynił do pozytywnego dla nas rozwiązania problemu. Trudno Wam tych zasług odmówić. Przez to ciągłe przypominanie kto więcej, kto lepiej, kto bardziej itd zaczynam czuć niesmak zamiast wdzięczności...
Ewa, cosik mi się wydaje, że niesmak to będą czuły różne osoby... Co prawda jeszcze nie teraz. Mam wrażenie, że przed następnymi wyborami będziemy mieli dokładnie przypomniane kogo i jak wspominać ;)
Dokładnie Ewa ? czy nie można tak zwyczajnie uznać, że zmiana lokalizacji ZZO to wspólna zasługa nas wszystkich, a nie tylko trzech osób? Zapewne Ciebie, jak mnie ten poprzedni okres nauczył m.in. umiejętności pracy w grupie. Jak wiesz, o tym, że jest to najbardziej efektywna praca decyduje nie tylko prawo do zgłaszania pomysłów każdemu, ale też nie deprecjonowanie żadnego z jej członków, marginalizowanie, czy wręcz ignorowanie jego osoby, jakkolwiek pomysły owszem się wykorzystuje. I nikt teraz nie będzie robił zrzutów z poczty kto, kiedy, do kogo. Pamiętam, jak zwróciłaś uwagę, że pomysłodawcą uchwały o podatku śmieciowym jest ś.p. Z. Maciejewicz. Nie widzę w tym niczego nagannego, bo nie upatruję w twojej uwadze próby zbicia kapitału politycznego, tylko chęć oddania człowiekowi sprawiedliwości. To zwykła przyzwoitość. Dlatego nie powinnaś się dziwić, a Twój niesmak powinno wywołać coś zgoła innego. Ankieta to tylko wisienka na torcie śmieciowym. A kto i co zrobił zapewne jeszcze będziemy mieli okazję się dowiedzieć z ulotek wyborczych . Tak samo, jak ja miałam okazję dowiedzieć się, że to co mówiłam przed wyborami, o tym, żeby zostawić politykę w Warszawie i że to nie powinno mieć przełożenia na politykę lokalną ? wówczas było szkodliwe i nieprawdziwe ? a teraz jest dobre i właściwe. Powinno budzić mój śmiech fakt, że mówi o tym ta sama osoba? W dalszym ciągu MOL podtrzymuje, że jest gotowy współpracować w słusznej sprawie z każdym ? także z Komitetem Protestacyjnym, jeśli się do nas zwróci. O naszej skuteczności nie ma potrzeby mówić.
Pracy w grupie Aniu to mnie nauczyło harcerstwo, zespoły taneczne, obserwacja pracy moich rodziców i własne studia. Nigdy nie byłam indywidualistką i doskonale wiem, że w grupie siła i praca zespołowa przynosi efekty, jeśli każdy wypełni właściwie swoją rolę. Ponieważ Wasze działania przyniosły oczekiwany efekt, to znaczy, że każdy z członków grupy zrobił to, co do niego należało. Sukces jest więc wspólny a mówiąc o nim nie wypada się licytować, kto w tym sukcesie miał większe zasługi. Dlatego nie podoba mi się przywłaszczanie sobie zasług przez \"grupę trojga\", a Wam radziłabym to zjawisko wymownie przemilczeć... Ludzie i tak pamiętają...
Widzę, że ty, efka, dalej nie wyzbyłaś się maniery polemizowania z tezami osób, które nie padły z ich ust. Pokaż, gdzie przypisuję sobie jakiekolwiek \"zasługi\" w kwestii sortowni?. Zabierając głos na sesji Rady Miasta 26 września 2008 roku, czyli pierwszego dnia, gdy dowiedziałem się o całej tej sortowni, w \'de\" miałem zasługi, wdzięczność, czy niewdzięczność kogokolwiek w tej kwestii. Nie wiedziałem wtedy, kto jakie ma zdanie i kto będzie chciał to przekierować.Od 4-ch lat powtarzam wciąż te same argumenty (około 13 ) w kółko i w koło wojtek, bo po prostu tak uważam. Zgadzam się też z tezami p. Jacka Tomasiaka w sprawie sortowni, które są jednak jego tezami. Nikt ze mną nie uzgadniał, co ja myślałem i myślę o sortowni, a ni ja też nie zamierzam cenzurować czyichkolwiek wypowiedzi. Pamiętam, że na końcu zostało 3 osoby. Dlaczego, jakie były motywy odejścia, kto ile i co zrobił albo nadziałał, to mnie za bardzo nie interesowało. Proszę mnie wyłączyć z licytacji. Czy możesz przyjąć w końcu do wiadomości, że moje negatywne nastawienie do lokalizacji sortowni było wewnętrzne? Czy możesz tez sobie wyobrazić, że każdy kto był przeciwnikiem starej lokalizacji był po tej samej stronie? Dlaczego, po co, z jakich powodów - to dla mnie nieważne. Byłem od początku przeciw. Gdybyście wszystkie tu w internecie były za - dalej byłbym przeciw:). Bo ja po prostu wiedziałem. Tak, powiem bez żadnego wstydu: zawodowo wiedziałem, że ta lokalizacja była idiotyzmem. Nie akceptuję więc całego tego zgiełku i dalszego ciągu jałowego sporu. Jedni myślą tak, drudzy inaczej - to przecież demokracja. Pragnę też uspokoić niespokojnych; nie będę w ewentualnej kampanii wyborczej podnosił swoich \"zasług\" w dziele walki z lokalizacją sortowni. Mam gdzieś, kto i co sobie o tym myśli. Natomiast jest też prawdą, że czuję się dobrze ze swoim nastawieniem w tej sprawie. Z pewnością będę też polemizował z kłamstwami w sprawie \"kombatanctwa sortowniczego\". Ale tylko z bezczelnymi i wyraźnymi:). Pozdrawiam i proszę o jakiś zdrowy rozsądek.
Panie Jacku,Panie Jacku brak słów.
Na zmianę lokalizacji sortowni oprócz społeczeństwa Lubartowa wpływ miało jeszcze kilkanaście osób, które jako \"szere eminencje\" wykonały bardzo dobrą robotę. Pani Jublewska jak najbardziej wpisała się w tą sprawę jako niekwestionowana inicjatorka i prężna \"działaczka\" na rzecz zmiany lokalizacji sortowni ale widzę, że Gregorowicz i Tomasiak mają chęć zawłaszczyć ten sukces dla własnych potrzeb. No cóż, dlaczego nikogo to nie dziwi....? Może dlatego, że obaj są znani z tej strony...
Prymitywna prowokacja, KapRys. Nieznana/y/e jesteś z żadnej strony i to niech posłuży za cały komentarz:)
Kilka zdań z mojej strony. Do KapRys - dziękuję za wymienienie mojej osoby. Mam jednak pytanie. Na podstawie czego sądzisz, iż panowie Tomasiak i Gregorowicz ,,mają chęć zawłaszczyć ten sukces dla własnych potrzeb\"? Przyszłość pokaże, ale na ile ja ich znam, sądzę że tak nie będzie. W czasie naszego protestu zawsze byli w porządku względem mnie. Razem byliśmy od początku protestu, czyli od 26 września 2008 r. P. Tomasiak zapłacił wysoką cenę za przynależność do komitetu protestacyjnego: został usunięty z koalicji, stracił funkcję Przewodniczącego Komisji Infrastruktury w RM, nie jest też w Komisji Rewizyjnej ZKGZL. Przy każdej sposobności mówił o konieczności zmiany lokalizacji ZZO. P. Gregorowicz też kilkakrotnie zabierał publicznie głos w tej sprawie, a ponadto bardzo dużo czasu poświęcał na merytoryczne tłumaczenie zagrożeń związanych z poprzednią lokalizacją. Czynił to na naszych miejskich portalach i we ,,Wspólnocie\". Teraz do efki. Dobrze się stało, że wymieniłaś pana Rysia Liska. Jemu zdecydowanie należą się wyrazy wdzięczności za zabieranie głosu w czasie zebrań (ogólnie dziękowałam wszystkim w lokalnej prasie), ale p. Rysio umieścił także kilka artykułów na temat planowanej inwestycji śmieciowej w naszym mieście. Panie Rysiu, dziękuję w imieniu własnym i wszystkich, którzy byli za zmianą lokalizacji. Przepraszam, iż Pana nazwiska wcześniej nie wymieniłam.